czwartek, 3 czerwca 2010

The velvet rope


Elegancki, szlachetny i spokojny, ale przeprowadził zdecydowaną ofensywę na wybieg. Jedni projektanci dawkowali go bardzo ostrożnie, inni poszli na całość i ubrali modelki w aksamit od stóp do głów. Wystarczy rzucić okiem na kolekcje Jesień/Zima 2010-2011.
Alexander Wang postanowił powierzyć aksamitowi główną rolę i starannie wyłożył nim swoje wariacje na temat tuxedo. W drugiej cześci jego show welwet był widoczny niemalże wszędzie, a kiedy nie grał pierwszych skrzypiec, to subtelnie wystawał spod marynarek bądź wybijał się na tle czarnej skóry. Wycięte topy, spodnie, a nawet botki miksowane z dzianiną czy wspominaną już skórą, pokazały aksamit od innej strony - tej bardziej cool, zabawnej, niezobowiązującej. Z kolei Giorgio Armani, mistrz wierny klasyce, stworzył bardzo kobiecą kolekcję, którą zdominowały aksamitne sukienki, spódnice i żakiety. A wszystko w stonowanej zieleni, czerwieni oraz czerni. U Josepha Altuzarry, młodego nowojorskiego projektanta, materiał ten został zarezerwowany na wielki finał. Po paradzie strojów inspirowanych filmem Edward Nożycoręki, przyszedł czas na Czerwonego Kapturka. Bo właśnie tę bajkową postać przypominała mi Natasha Poly, ubrana w bordową pelerynę ozdobioną kryształkami Swarovskiego.
Chloé, Jill Stuart czy Dolce & Gabbana nie zaszaleli z aksamitem, ale kilkoma lookami zaakcentowali jego obecność w tym sezonie. Podobnie jak marka Burberry, u której pod koniec pokazu pojawiły się rewelacyjne drapowania.


Kolekcje Jesień/Zima 2010-2011
foto: style.com + extreme chic

Na koniec trochę muzyki. Kawałek ma dwie rzeczy wspólne z tematem: pochodzi z płyty The Velvet Rope i aksamitnym głosem śpiewa go Janet Jackson (feat. Q-Tip & Joni Mitchell).

3 komentarze:

  1. Some good taste of music ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny blog! świetnie piszesz o modzie
    + muzyka mistrz :))

    OdpowiedzUsuń
  3. nareszcie ktoś kto piszę o tym całym świecie 'fashion' tak, że aż chce się czytać.

    OdpowiedzUsuń