wtorek, 16 lutego 2010

Fall/Winter 2010/2011



Tydzień mody w Nowym Jorku trwa w najlepsze. Nie sposób szczegółowo opisać tego, co się tam dzieje, bo z minuty na minutę przybywa trendów i wrażeń. Na wybiegu zdecydowanie króluje czerń przeplatana szarością i beżem, pojawiają się również pastele, czerwień, oranż, fiolet oraz navy blue. Jest też połysk, są warstwy, wycięcia i wzory. Ale już teraz da się zauważyć, że niektórzy projektanci nie pozostali obojętni wobec recesji i tworzą rzeczy bardzo wearable (nadające się do noszenia na co dzień). Mimo tego, nie przestaje być ciekawie.
Spośród dotychczas pokazanych kolekcji, najbardziej zaintrygowały mnie te, które prezentuję poniżej.


Alexander Wang

Inspiracja Wall Street i wariacje na temat tuxedo – tak w skrócie można opisać kolekcję Alexa Wanga. Czy przypadnie do gustu jego wiernym fankom? Na pewno odbiega od dotychczasowego stylu projektanta, bo bardziej niż kiedykolwiek skupia się na formie (tailoring). Widać wpływy lat 90-tych: czarne legginsy zachodzące na buty, spódnice mini noszone do marynarek. Aksamit, który na początku pokazu dawkowany był dość ostrożnie, w drugiej części zaczyna grać główną rolę (look Anji Rubik). Kolekcję zamykają drapowane sukienki zestawione z aksamitnymi botkami do połowy łydki.
Wang nadaje biurowemu dress-code'owi mnóstwo seksapilu, szczególnie poprzez wprowadzenie krótkich spódnic i wycięcia eksponujące ciało (pojawiły się już w kolekcji s/s 2010). Jest więc szansa,
że nadchodzącej jesieni ci bardziej odważni będą pracować w stylu Wang Street!


Marc Jacobs

- Tu nie chodzi o modę, ale o styl. Dlatego użyliśmy "prawdziwych" dziewczyn – powiedział Jacobs po zakończeniu show. I rzeczywiście na jego wybiegu pojawiło się wiele świeżych twarzy. Były też fantastyczne ubrania i akcesoria. Kolekcja została utrzymana w klimacie soft, a soundtrack - piosenka "Somewhere over the rainbow" - świetnie to podkreślał. W przeciwieństwie do innych designerów, Jacobs stawia na jasne i neutralne kolory: ecru, beż, popielaty. I wprowadza duuuuużo błysku, co natychmiast podbiło moje serce. Nie jestem jednak fanką spódnic w ksztalcie litery A, a to one wiodły prym w pierwszej części pokazu. Pod koniec show pojawiała sie już tylko długość maxi, która była jednocześnie bardzo... sexy! Marc Jacobs zaprojektował ubrania do noszenia, wearable, co zachwyciło niektórych znawców mody. Nie trzeba było długo czekać na opinię, iż jest to najlepsza kolekcja, jaką projektant do tej pory stworzył.


Altuzarra


Joseph Altuzarra jest bardzo obiecującym, młodym projektantem – dowodzi tego nie tylko świetna kolekcja, ale również lista gości, którzy przyszli, aby ją obejrzeć. Nie zabrakło tych najbardziej wpływowych: Anny Wintour i Carine Roitfeld. W projektach Altuzarry na Jesień/Zimę 2010/2011 można dostrzec inspirację filmem Edward Nożycoręki. Ale chyba nie tylko tym, bo na wybiegu panował styl naczelnej francuskiego Vogue’a. Dominowały czerń i skóra w ostrym i zdecydowanym wydaniu. Prawdziwym zaskoczeniem była jednak końcówka pokazu: piękne czerwone suknie, połyskujące kryształami Swarovskiego.


Rag&Bone

Warstwy, wzory, tweed, kratka. Znalazło się również miejsce dla skóry. Duet Rag&Bone doskonale wie, jak podkręcić atmosferę na wybiegu i sprawić, aby publiczność zapomniała o nudzie. Kolekcja inspirowana stylem "szalonych Anglików, którzy wspinali się na Mount Everest w latach 20-tych w tweedzie" - tak David Neville i Marcus Wainwright opisują swoje propozycje na jesień/zimę. Swetrosukienki, podkolanówki, poncha czy parki we wzór camouflage (moro) - to wszystko z dodatkiem szalikow i praktycznych minitorebek na paskach stanowi listę must-haves dla fanek miejskiego stylu.

foto: style.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz