Droga do własnego, niepowtarzalnego stylu wiedzie przez trendy. Najważniesze jednak, aby nie dać się im zdominować, nie zatracić w nieskończonych możliwościach wyboru i nie zrobić z siebie clowna. Byłoby naprawdę pięknie, gdybyśmy doskonale wiedzieli, co nam pasuje, co podkreśla figurę, karnację, osobowość. Ale wówczas styliści i wszystkie te inspirujące magazyny byłyby niepotrzebne, więc może lepiej, że jest tak, jak jest. Prawie każdy, kto zetknął się z modą, odnotował na swoim koncie kilka, niekoniecznie zakończonych sukcesem, eksperymentów stylizacyjnych. I nie ma się czego wstydzić, bo to właśnie owe wpadki pomagaja zrozumieć, co tak naprawdę lubimy i w czym czujemy się dobrze.
Paradowanie w nietrafionym ciuchu relaksuje mnie w równym stopniu jak jazda w korku na pustym baku. Staram się więc unikać tego rodzaju relaksu. Przezornie pozbyłam się z szafy większości rzeczy, które pasują do mnie jak piernik do wiatraka. I tak nie znajdziecie w niej kwiatków, kolorów fluo, spódnic za kolano w kształcie litery 'A', wiązanych butów na koturnie z wycięciami na palce. Jest za to dużo czerni, koronki, dżinsu, imitacji skóry, wzorów zwierzęcych, nitów i koloru khaki. Podobnie jak na moim blogu - nie napiszę tu raczej o garden collection i kolorowych dzianinach, ale o naczelnej francuskiego Vogue'a przebranej za szykownego nietoperza.
Właśnie takie osobowości jak Carine Roitfeld, Emmanuelle Alt czy Anna Wintour zachwycają mnie najbardziej! Czym? Znajomością i pewnością siebie. Tym, że wiernie hołdują własnemu stylowi, wpływając tym samym na lansowane trendy.
Na koniec odrobina humoru, bo grunt to mieć dystans do wszystkiego - nawet oszlifowanego jak diament stylu. Dwie najbardziej wpływowe kobiety świata mody w jakże wymownej scenie...
Paradowanie w nietrafionym ciuchu relaksuje mnie w równym stopniu jak jazda w korku na pustym baku. Staram się więc unikać tego rodzaju relaksu. Przezornie pozbyłam się z szafy większości rzeczy, które pasują do mnie jak piernik do wiatraka. I tak nie znajdziecie w niej kwiatków, kolorów fluo, spódnic za kolano w kształcie litery 'A', wiązanych butów na koturnie z wycięciami na palce. Jest za to dużo czerni, koronki, dżinsu, imitacji skóry, wzorów zwierzęcych, nitów i koloru khaki. Podobnie jak na moim blogu - nie napiszę tu raczej o garden collection i kolorowych dzianinach, ale o naczelnej francuskiego Vogue'a przebranej za szykownego nietoperza.
Właśnie takie osobowości jak Carine Roitfeld, Emmanuelle Alt czy Anna Wintour zachwycają mnie najbardziej! Czym? Znajomością i pewnością siebie. Tym, że wiernie hołdują własnemu stylowi, wpływając tym samym na lansowane trendy.
Na koniec odrobina humoru, bo grunt to mieć dystans do wszystkiego - nawet oszlifowanego jak diament stylu. Dwie najbardziej wpływowe kobiety świata mody w jakże wymownej scenie...
Anna Wintour & Carine Roitfeld autorstwa aleXsandro Palombo.
Więcej na humorchic.blogspot.com
Humor Chic® property of aleXsandro Palombo
Jeśli chodzi o mnie preferuję raczej styl rockowy z duża domieszką grunge'u, ale ostatnio przekonałam się, że na dobre uśpiłam w sobie romantyczkę, która od dziecka we mnie drzemie, dlatego postanowiłam przemycić coś do swojej szafy, co w pełni odda moją osobowość.
OdpowiedzUsuńDlatego teraz oprócz jeansu, czerni bieli i ciężkich rockowych dodatków zagościło parę krótkich spódnic w kwiaty i przede wszystkim więcej sukienek, które ostatnio bardzo polubiłam. :)
Krótkie spódnice i sukienki to coś, czego bardzo potrzebuję. Polowanie w ten weekend! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo ładnie piszesz. Też staram się raczej bawić modą i dopasowywać ją do siebie, a nie na odwrót :)
OdpowiedzUsuńThank u girrrl for the comment on my blog, I saw it by chance!
OdpowiedzUsuńSuch a cool drawing!
xoxo